Jak tworzyć reklamy, które angażują, ale nie wkurzają? Przykłady marek, które opanowały tę sztukę - Hypercrew
Jak tworzyć reklamy, które angażują, ale nie wkurzają? Przykłady marek, które opanowały tę sztukę
hypercrew
2025.05.26

Stop scroll: Sztuka tworzenia reklam, które angażują.

Scrollujesz. Reklama. Scrollujesz szybciej. Kolejna. Scrollujesz jeszcze szybciej. I nagle… stop. Uśmiech. Klik. Komentarz. Udostępnienie. Jakim cudem? Przecież reklamy to „zło konieczne”. A jednak – są marki, które potrafią sprawić, że chcemy zostać, obejrzeć, zaangażować się. Ba, nawet pokazać znajomym. To nie przypadek. To precyzyjna robota – miks pomysłu, strategii i bardzo dobrego wyczucia tego, czego naprawdę chce odbiorca. W świecie, gdzie każda sekunda uwagi to waluta, wygrywają ci, którzy rozumieją jedno: dobra reklama to już nie ta, która sprzedaje. To ta, która nie wygląda jak reklama.

Storytelling, viral marketing, natywna reklama – co faktycznie działa?

Czym jest storytelling i jak wpływa na skuteczność reklamy?

Dobre reklamy nie sprzedają produktu. One sprzedają historię, w której ten produkt ma sens. Storytelling to sposób na to, żeby klient nie czuł się jak target, tylko jak bohater. Bo nie chodzi o to, że „buty są wodoodporne” – chodzi o to, że dzięki nim przeszedłeś przez burzę (dosłownie i metaforycznie). To działa, bo nasz mózg kocha narracje. Emocje, napięcia, bohaterowie, zwroty akcji – wszystko to sprawia, że zamiast scrollować dalej, zostajemy. I kupujemy nie buty, tylko opowieść o byciu kimś więcej niż tylko konsumentem.

Viral marketing – czy każda marka może stworzyć viral?

Każdy chce mieć virala. Ale nie każdy powinien go mieć. Viral to ten jeden post, który żyje własnym życiem, przekracza granice targetu i trafia w czuły punkt internetu. Ale uwaga — virale są jak dzikie zwierzęta: potrafią ugryźć właściciela. Zwłaszcza jeśli były robione „na siłę”.

Czy każda marka może stworzyć coś viralowego? Teoretycznie tak. Ale to wymaga luzu, wyczucia memicznego klimatu i… umiejętności śmiania się z samego siebie. Serio, jeśli Twoja marka nie potrafi mrugnąć do odbiorcy, to nie licz, że internet zrobi to za nią.

Natywna reklama – jak sprzedawać, nie wyglądając jak reklama?

Najlepsza reklama to taka, której nikt nie zauważył… że była reklamą. To właśnie esencja formatu natywnego – wtopić się w feed, wyglądając jak zwykły content, ale zostawić po sobie efekt: kliknięcie, zapis, zakup.

Nie ma tu miejsca na krzykliwe CTA i stockowe zdjęcia. Natywna reklama mówi: „hej, jestem jak Twój ulubiony twórca – tylko że mam coś, co może Ci się przydać”. Najlepiej działa, gdy jest zrobiona z wyczuciem – dopasowana do platformy, języka odbiorcy i nastroju chwili. Nie narzuca się, tylko wślizguje się do rozmowy. I zostaje w pamięci. Czasem bardziej niż klasyczny spot za milion.

Przykłady marek, które opanowały sztukę tworzenia angażujących reklam

Duolingo – jak humor na TikToku zbudował viralowy fenomen?

Duolingo nie sprzedaje kursów językowych. Duolingo sprzedaje… Duo. Zieloną sowę, która tańczy, flirtuje i grozi użytkownikom, że jeśli nie zrobią lekcji, to się do nich dobierze. To nie żart – to strategia. Zamiast klasycznych reklam, Duolingo postawiło na unhinged content, który idealnie wpisuje się w estetykę TikToka. Sowa stała się memem, a mem stał się magnesem na miliony wyświetleń.

I to dosłownie miliony – konto Duolingo na TikToku ma dziś 17 milionów obserwujących i około 450 milionów polubień. Ich filmy często zdobywają po kilka milionów wyświetleń każdy – niezależnie od formy. Czasem to tylko prosta, nieco absurdalna grafika. Innym razem – nagrane na kolanie wideo z pracownikami w strojach sowy, które wygląda jak z imprezy biurowej po godzinach. A czasem – pełnoprawne mini-produkcje, z animacjami Duo w roli głównej. Nie liczy się budżet. Liczy się vibe. A Duolingo doskonale wie, że TikTok nie nagradza tych, którzy chcą być perfekcyjni – nagradza tych, którzy są autentyczni, zabawni i bezczelnie szybcy.

Przykładów nie brakuje – wystarczy zajrzeć na profil Duolingo na TikToku, żeby zobaczyć, jak wygląda viral w ich wydaniu. Sowa i odrobina absurdu – działa za każdym razem. 

Ryanair – tanie memy i kontrowersyjne komentarze jako element strategii reklamowej

Ryanair nie ma złudzeń – nie jest linią premium i wcale nie próbuje taką być. Wręcz przeciwnie, ich strategia to świadome promowanie siebie jako taniego przewoźnika. I robią to z dumą. Social media Ryanair to prawdziwy cyrk memów, ciętych ripost i nieco autoironii. Wpisy na platformach takich jak X czy Threads pełnią funkcję reklamy, ale nie w tradycyjny sposób. Ryanair nie sprzedaje bezpośrednio biletów ani ofert – sprzedaje siebie: markę, która potrafi rozśmieszyć, przekuć niedogodności w żart i zbudować wokół siebie autentyczną społeczność.

Te wpisy nie są typowymi kampaniami reklamowymi, ale doskonale pełnią funkcję marketingową. Każdy cięty komentarz, każda interakcja z użytkownikami to element budowania wizerunku marki, która nie boi się kontrowersji i rozumie, że dobre zaangażowanie to nie tylko zaproszenie do zakupu, ale do rozmowy. Kiedy marka angażuje swoich odbiorców w taki sposób, sprawia, że poczucie lojalności nie wynika z „oferty”, ale z poczucia przynależności do społeczności, która się bawi i nie traktuje wszystkiego na serio. To reklama w nowym stylu: subtelna, interaktywna i – przede wszystkim – autentyczna.

Przykłady działań Ryanair w social mediach:

Ryanair nie bawi się w subtelności. Robi marketing po swojemu – prosto, ale skutecznie budując lojalność i rozpoznawalność w świecie, który ma dość powtarzających się formułek sprzedażowych.

Nike – reklamy, które nie wyglądają jak reklamy, a jednak doskonale sprzedają

Nike nie mówi „kup nasze buty”. Nike mówi „uwierz w siebie”, „przełam bariery”. Kampania „So Win”, która pojawiła się niedawno nie jest klasyczną reklamą, to manifest. Zero nachalnej sprzedaży, za to pełne emocji historie o kobietach, które łamią schematy i wygrywają po swojemu. Efekt? Jeden z głównych filmów z kampanii zebrał na Instagramie ponad 98,5 miliona wyświetleń. Bez bezpośredniej sprzedaży – za to z potężnym budowaniem marki i lojalności. To nie są reklamy. To dobrze napisane opowieści o tym, kim możemy być. A produkty? Sprzedają się przy okazji.
Nie zauważysz, kiedy to się stanie. Oglądasz „tylko jedną reklamę”, która tworzy historię mocniejszą niż niejedno przemówienie motywacyjne. A potem biegasz w nowych butach, których nawet nie planowałeś kupić.

Reklama nie umarła, ale musi się zmienić

Jak dostosować strategię reklamową do ery social mediów?

Zapomnij o kampaniach planowanych jak budżet państwa – rok do przodu, z rozpisanym co do przecinka harmonogramem. Social media nie czekają. Tu liczy się refleks, autentyczność i umiejętność wstrzelenia się w moment. Jeśli Twoja reklama jest gotowa tydzień po tym, jak trend się skończył – gratulacje, właśnie wyrzuciłeś budżet w próżnię.

Strategia reklamowa w socialach to nie tylko plan. To system, który potrafi reagować. Masz pomysł? Testuj. Nie działa? Zmieniaj. Działa? Skaluj. Wszystko w rytmie scrolla, z okiem na algorytmie i uchem przy odbiorcy. Przestań myśleć „kampaniami” – zacznij myśleć „cyklem mikroeksperymentów”.

Podsumowanie – klucz do sukcesu w reklamach, które angażują bez irytowania

Reklama nie musi być intruzem. Może być zaproszeniem do rozmowy, pretekstem do uśmiechu, albo impulsem, który sprawia, że ktoś myśli: „Okej, to jest dla mnie”. Ale żeby to zadziałało, trzeba przestać myśleć jak sprzedawca, a zacząć jak twórca treści. Taki, który rozumie, co ludzi bawi, ciekawi, porusza. Bo dziś odbiorca nie chce reklamy – chce kontekstu, historii, emocji.

A jeśli czujesz, że Twoje reklamy jeszcze tego nie robią – spokojnie. Da się to ogarnąć. Trzeba tylko wiedzieć, jak. I w tym właśnie pomagamy.

FAQ

Storytelling czy prosta komunikacja?

Nie musisz wybierać. Najlepsze kampanie łączą jedno z drugim: prosty przekaz ubrany w historię, która budzi emocje. Opowieści działają, bo angażują i zapadają w pamięć, ale jeśli Twoja historia nie ma puenty w trzech sekundach – nikt nie będzie jej słuchał. Storytelling dzisiaj to prostota z charakterem

Visual storytelling – jak opowiadać językiem?

Obraz opowiada szybciej niż słowa. Visual storytelling to sztuka pokazania emocji, historii albo przesłania bez zbędnych opisów. Liczy się klimat, pierwsze wrażenie i to, co zostaje w głowie po dwóch sekundach spojrzenia. Jeśli obraz zmusza do zatrzymania się na sekundę dłużej – wygrałeś. Jeśli trzeba go tłumaczyć – przegrałeś.

Tagi: kampaniakoncept kreatywnyreklamasocial media